Wspominaliśmy już o tym, na czym opiera się nasza praca w Centrum. Terapia relacyjna jest bardzo bliskim nam podejściem i staramy się przekazywać wiedzę na jej temat, kiedy tylko mamy do tego okazję. Co dla nas jednak istotne, nie jesteśmy jedynymi osobami, ponieważ niejednokrotnie również bardzo znane postacie w środowisku naukowym, szerzą ideę podejścia relacyjnego w terapii dzieci i młodzieży (nie zawsze jednak nazywając ją w ten sposób).
Dzisiaj chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę na książkę prof. Hanny Olechnowicz oraz Felicyty Krawczyk zatytułowaną „Dynamika rozwoju chłopca z autyzmem”. Jest to historia chłopca o imieniu Łukasz, a dokładniej jego procesu terapeutycznego. Formuła książki opiera się na zapisach p. Krawczyk z przebiegu terapii, które uzupełnione zostały o uwagi prof. Olechnowicz, dotyczące mechanizmów psychologicznych, które można zaobserwować na danym etapie terapii. Jest ona doskonałym wprowadzeniem do świata terapii relacyjnej.
Jak mówi sama Felicyta Krawczyk mama Łukasza była zmartwiona podjęciem się kolejnej terapii ze względu na złe doświadczenia z przeszłości. Na czas wydania książki (2012 roku) wiedza na temat pracy z dziećmi w spektrum autyzmu nie była jeszcze tak szeroka, jak obecnie. Z tego względu sam autyzm traktowany był w kategoriach zaburzenia, a metodyka terapeutyczna często nie odpowiadała na realne potrzeby dzieci.
Odpowiedź skierowana wtedy do mamy miała na celu ją uspokoić. Wskazane przez terapeutkę zostało to, że zamierza ona w swojej pracy bazować na tendencjach autoterapeutycznych Łukasza. Widać tutaj bardzo podmiotowe traktowanie dziecka, jako eksperta od swoich własnych potrzeb. Jest to jeden z fundamentów terapii relacyjnej.
Łukasz został przedstawiony jako dziecko, które było w ciągłym ruchu. Mama opisała, że „wariowanie to jego żywioł”, co dla terapeutki stało się wskazówką do tego, w jak sposób może zbudować relację z chłopcem. Śmiała się jednocześnie, że taka godzina terapii odpowiada tygodniowej godzinie aerobiku. Kiedy pojawiały się wątpliwości odnośnie dalszej pracy, prof. Olechnowicz rozwiewała je stwierdzeniem „Łukasz pani podpowie co robić”. Terapeutka uznała, że tak właśnie było i podążając za nim w ten sposób doszli wspólnie do takiej zmiany, że na dzień dzisiejszy nikt patrząc na niego, nie zorientowałby się „jaki ma życiorys”.
Podsumowaniem rozmów było stwierdzenie, że „terapeuta powinien mieć wiedzę, ale trzymać ją z tyłu głowy, kiedy prowadzi terapię i patrzeć co dzieje się tu i teraz”. To, co według prof. Olechnowicz jest potrzebne terapeucie_tce to swoboda spontanicznego reagowania. My się w pełni podpisujemy pod tymi słowami. Są one tym, co kieruje naszą pracą w Centrum przy każdym spotkaniu z dzieckiem i jego rodziną.
Źródła: