Każdy z nas posiada osobowość, czyli określony zestaw cech składający się (między innymi) na to, kim jesteśmy. Osobowość wpływa na to, jak odbieramy świat i jak na niego reagujemy. Jest też ona istotna w kontekście wyboru naszej ścieżki zawodowej, ponieważ to od osobowości zależy to, w jakich warunkach (na przykład zawodowych) czujemy się najlepiej. Zdaje się jednak, że jej waga wzrasta dodatkowo, kiedy nasza praca opiera się na stałym kontakcie z drugim człowiekiem.
Współczesna teoria psychologiczna uczy nas, że nigdy dwoje terapeutów_ek nie pracuje dokładnie w ten sam sposób. To dynamika między pacjentem_ką a terapeutą_ką sprawia, że proces terapeutyczny przebiega w taki a nie inny sposób. Jeżeli przeanalizowałoby się kilka transkryptów rozmów danego_j terapeuty_tki z jego pacjentami_kami, to łatwo byłoby zobaczyć, jak w jego_jej słowach czy zachowaniach przebija się własna osobowość. Temat ten wydaje się nam niezwykle interesujący, a jednak zdecydowanie nie jest tak samo pogłębiany jak inne aspekty pracy terapeutycznej.
Poza samą osobowością terapeuty_ki, ważne są również wydarzenia życiowe, których doświadczył_a. Z jednej strony przyczyniają się one do samego kształtowania się osobowości, z drugiej jednak niezależnie mogą wpływać na sposób odbierania wydarzeń i reagowania na nie. Taki wpływ zdecydowanie uwidacznia się podczas pracy terapeutycznej z drugą osobą. To, jakie emocje i reakcje wywołuje w terapeucie_tce zachowanie pacjenta czy jego słowa, nie jest przypadkowe.
To, co wydaje się z tego względu niezwykłe, to fakt, że jeszcze do niedawna (a w niektórych miejscach lub nurtach nawet współcześnie) mówiło się o tym, że terapeuta_ka powinien_na starać się ukryć to, co jest osobiste. Sugeruje to potrzebę nakładania pewnej maski, aby nikt przypadkiem nie dowiedział się o tym, jakim jesteśmy człowiekiem. O ile oczywiście podstawą pracy terapeutycznej jest szacunek do poglądów i zachowań drugiej osoby, tak wręcz niemożliwe wydaje się jednoczesne ukrywanie przed tą osobą tego, co jest naszą częścią.
Nie dość, że wydaje się te niezwykle trudne i na dłuższą metę obciążające, gdyż jak zostało wspomniane wyżej, osobowość terapeuty_ki da się zobaczyć poprzez jego_jej sposób prowadzenia rozmowy (gesty, mimikę, ton głosu itp.), to dodatkowo zawiera w sobie pewien element niespójności. W końcu celem każdego procesu terapeutycznego jest to, żeby dana osoba mogła otwarcie i bez lęku być w pełni Sobą. A wydaje się, że nałożenie takiego warunku terapeutycznego (o pełnej neutralności terapeuty_tki) sugeruje, że pomóc w osiągnięciu tego ma osoba, która podczas rozmowy stale stara się ukryć samą siebie. Czyli osoba, której tak naprawdę w tym procesie nie ma (sic!)
Co więcej, próba ukrycia przed pacjentem_ką części nas, nie zmienia faktu, że ta część w dalszym ciągu w nas istnieje. A skoro ciągle w nas istnieje, to również w dalszym ciągu na nas oddziałuje. Z tego względu pewne historie pacjentów mogą być dla nas wyjątkowo obciążające, a niektóre prowadzić nawet do zjawiska wtórnej traumatyzacji. Jeżeli jesteśmy świadomi naszych własnych trudności i ograniczeń oraz doświadczeń, to z większą świadomością możemy przewidzieć to, w jaki sposób praca z daną osobą może wpływać na nas samych.
Mamy nadzieję, że tym wpisem pokazaliśmy Wam znaczenie własnej osobowości i doświadczeń życiowych terapeuty_ki w pracy terapeutycznej. Jest to jedynie zaznaczenie tego, jak istotny jest to kontekst. Jeżeli chcielibyście zgłębić ten temat, zachęcamy do lektury książki „Clinical Implications of the Psychoanalyst’s Life Experience. When the Personal Becomes Professional” Stevena Kuchuck’a. To właśnie nią zainspirowani napisaliśmy nasz dzisiejszy wpis.